Eksperci o poszukiwaniach uranu na Dolnym Śląsku
autor: Michał Wilgocki, 18.11.2011
Australijska firma European Resources chce szukać złóż uranu na Dolnym Śląsku, m.in. w gminach: Lubomierz i Stara Kamienica. Mieszkańcy protestują, bo boją się skażenia i zniszczeń spowodowanych wydobyciem. A co o tym sądzą eksperci?
Chociaż przedstawiciele australijskiej firmy twierdzą, że chodzi im tylko o poszukiwanie surowca, a nie o jego eksploatację, sprawa spotkała się z dużym oporem społecznym. Mieszkańcy dają przykład niezabezpieczonych hałd pouranowych po nieczynnej od ponad 50 lat już kopalni w Kopańcu w gminie Stara Kamienica.
Natomiast Ministerstwo Środowiska, które wydaje koncesje, popiera poszukiwania. Departament Geologii i Koncesji Geologicznych w MŚ poinformował "Gazetę", że uzyskane w efekcie prac poszukiwawczych dane o budowie geologicznej kraju i występowania surowców naturalnych to bardzo cenna informacja. Jednocześnie ministerstwo nie wierzy raczej w możliwość wydobycia uranu na terenie Polski "ze względów środowiskowych, ekonomicznych i społecznych".
Rozmowa z Tadeuszem Przylibskim
W Starej Kamienicy mieszkańcy już protestują przeciwko wydobyciu uranu, chociaż dopiero ma być wydana przez gminę decyzja środowiskowa w sprawie poszukiwań. Czy mają się czego obawiać?
Dr hab. Tadeusz Przylibski z Politechniki Wrocławskiej, który ze studentami badał wpływ zamkniętych dolnośląskich kopalni uranu na środowisko: Na tym etapie nie powinni się niepokoić. Samo rozpoznanie nie zmieni tła promieniowania jonizującego, jeżeli będzie prowadzone zgodnie z koncesją. Może natomiast przynieść cenne informacje. Albo że gmina jest bogata w złoża - wtedy zastanawiamy się, co robić, albo że tych złóż nie ma - wtedy problem znika. Metod badawczych jest całe spektrum. Polegają one głównie na szukaniu stref z dużym prawdopodobieństwem wystąpienie mineralizacji uranowej.
Mieszkańcy protestują, ponieważ wciąż pamiętają, jakie szkody wyrządziły kopalnie uranu w latach 50.
- Kopalnie eksploatowane przez ZSRR nie spełniały podstawowych wymogów bezpieczeństwa. Technologia poszła jednak do przodu i w tej materii jest już dużo lepiej - co jednak nie znaczy, że doskonale. Wszystko, co się wydobywa z kopalni uranu, ma ślady mineralizacji uranowej, ponieważ nie da się wydobyć czystej rudy i pozostawić gołej skały. Trzeba dodać, że każda kopalnia jest szkodliwa dla środowiska i dlatego gmina musi zadecydować, co jest ważniejsze: ekologia czy ekonomia.
Kopalnie w Radoniowie i Kopańcu powinny powstać, jeżeli inwestor znajdzie złoża?
- To decyzja gminy. Z jednej strony są zyski z kopalni, z drugiej - dobro kilkunastu czy kilkudziesięciu mieszkańców. Należy się zastanowić, czy kopalnia nie przyniesie takich zysków, że ludziom w jej okolicy można będzie wypłacić wysokie odszkodowania. Z drugiej strony mamy inny konflikt - dobro środowiska kontra nowe miejsca pracy. Gmina musi się po prostu zastanowić, co się jej bardziej opłaca.
W jaki sposób kopalnia uranu może być miejscem pracy dla ludzi prowadzących gospodarstwa agroturystyczne?
- Wiadomo, że nikt nie zostanie od razu sztygarem. Ale będą potrzebni ludzie do sprzedaży, marketingu, pracownicy fizyczny, kierowcy czy też po prostu obsługa stołówki. Rolą gminy jest negocjowanie z inwestorem w taki sposób, żeby to jej mieszkańcy mieli pierwszeństwo w obsadzaniu tych stanowisk.
Czy wydobycie uranu jest dzisiaj opłacalne?
- W świecie widoczny jest odwrót od energii atomowej. Podaż uranu na rynku jest wystarczająca. Mniejsze zapotrzebowanie oznacza niższe ceny i słabą opłacalność - zwłaszcza małych złóż, takich jak w Sudetach. Dlatego uważam, że koncesja na poszukiwania nie jest równoznaczna z otwarciem kopalni. I mogę zaryzykować tezę, że nawet jeżeli wyniki poszukiwań będą pozytywne, kopalnie w Radoniowie i Kopańcu nie powstaną.
Więcej... http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,10655913,Eksperci_o_poszukiwaniach_uranu_na_Dolnym_Slasku.html#ixzz1e3KN89T7
Prosimy o komentarze!
Badania i dokumentacja złóż jest bardzo kosztowną inwestycją. Żadna firma nie zrobi badań tylko po to, żeby stwierdzić, że złoża są lub ich nie ma. Ona ma na tym zarobić. I na pewno zainwestuje w ekspertyzy, które będą korzystne lub obojętne dla środowiska. W ten sposób można uśpić czujność mieszkańców. Prezes firmy nie będzie spał w kopalni ani blisko niej...
OdpowiedzUsuńj23